Czego potrzebuje każdy umiarkowanie normalny człowiek w weekend? Czy po tygodniu ciężkiej pracy, przesiadywania w nocy przy kompie, kilometrach w aucie, trudach pracy na odległość, natłoku myśli i rozmów o problemach, troski o niewiadomą przyszłość i teraźniejszość, po tygodniu prac domowych z dzieckiem, niezliczonych godzinach nad zeszytami, po wielu stresujących sytuacjach… człowiek potrzebuje styrać się w weekend? Czy potrzebuje sprzątać zyliony razy? Myć podłogi do połysku? Odkurzać, wycierać kurze? Szorować ceramikę i armaturę? Pucować okna, bo ładna pogoda? (między nami jeden z najdziwniejszych pomysłów na wykorzystanie dobrej pogody) Stać pierdyliardy godzin przy żelazku? Choć wszystko to robił w zeszłym tygodniu? Jeśli go to odpręża, pewnie… Lecz jeśli permanentne porządki nie sprawiają człowiekowi dzikiej przyjemności…
Nam nie sprawiają… Za to lubimy czytać książki (właśnie kupiłam nowego Cobena), leżeć na kanapie, słuchać muzyki, gotować, rozmawiać, grać w planszówki, patrzeć na bliskich, tulić ich, smyrać moje dziecko po plecach, gapić się w okno, spacerować, siedzieć na fejsie, leżeć w wannie, rozkoszować się smakiem dobrego jedzenia i zapachem aromatycznej kawy, delektować białym winem, oglądać seriale na netflixie (zeszły weekend poświęciliśmy na Gambit Królowej, polecamy)… Lubimy błogie lenistwo i leżochę… I tak spędzimy weekend, ładując baterie na następny ciężki tydzień…
I Was do tego bardzo gorąco zachęcamy… Zróbmy coś dla siebie, dla bliskich, zróbmy coś, co bardzo lubimy, co nas odpręża, co odkładamy, bo wydaje się, że nigdy nie ma na to czasu, albo nie daj Boże, szkoda na to czasu… Na przyjemności zawsze powinien być czas…
Nie jesteśmy przecież niewolnikami naszych domów, przedmiotów, mebli, dekoracji, sprzętów i szeroko pojętego porządku…
Na szczęście, są jeszcze wnętrza, które sprzyjają tej filozofii, dla fanów wypoczynku w domowych pieleszach (nie mylić z leniuchami) i pozycji horyzontalnej… Wnętrza, w których kurz i artystyczny nieład jest nieocenionym atutem a nie nieproszonym gościem… Wnętrza bez telewizora, z olbrzymią ilością książek, gramofonem i mnóstwem winyli… Wnętrza do mieszkania a nie oglądania…
I taka jest ta przestrzeń, kilka tygodni bardzo przyjemnej pracy i prezentujemy całość…
loft w wersji soft, nieco industrio, kapka rancza, dosmaczone szczyptą vintage…
naturalne materiały, nadgryzione zębem czasu, stara cegła, patynowane drewno, stal, stonowane, przyjemne kolory, wygodnie, komfortowo, nie nudnie, spójnie, z małymi i większymi akcentami w intensywnych kolorach… tak po prostu do mieszkania a nie oglądania i podziwiania…
Weekend przed nami… Nie zmarnujcie go na coś, czego nie lubicie… O ile nie jesteście alergikami, to uspokoję Was, nie zanotowano przypadków śmiertelnych z powodu kurzu, za to z przepracowania już tak… Dlatego w trosce o zdrowie i dobre samopoczucie poleniuchujmy, nie oglądajmy, nie czytajmy wiadomości i poróbmy wyjątkowo nic w ten weekend…
PS1. Nie nakręcajmy się, nie twórzmy sami sobie kieratów, nie musimy i nie muśmy...
PS2. A w poniedziałek… sami zobaczycie, że z powodu naszego lenistwa świat się ani nie zawalił, ani nie zatrzymał, ani nie zwariował, ale za to było spokojniej, mniej nerwowo, sporo było przy tym radości, przyjemności, uśmiechów, pozytywnych chwil małych i dużych, dobrych myśli, ciepłych słów…
PS3. Po głębszym namyśle... Ja to się nawet boję takich ludzi, których jedynym pomysłem na wykorzystanie dobrej pogody jest mycie okien. Strach pomyśleć, do czego jeszcze są zdolni...